Lektury duchowe

Obecnie czytam „Dziennik Duszy Jana XXIII”. Bardzo pożyteczna lektura. Jednocześnie czytam Francesco Bersiniego „Mądrość Ewangelii”. Utwierdzam się ciągle w przekonaniu, że warto czytać teksty świętych i o świętych. Biografie, czy żywoty, ich myśli. Szukać przykładów na to, jak praktykować cnoty, jak można współpracować z Łaską.

„PRZYKŁAD ŚWIĘTYCH

Fenomen świętych zrodził się wraz z Kościołem; świętość jest jedną z istotnych cech jego istnienia. Kościół jest matką świętych; będzie rodził tych swoich synów aż do końca wieków i stawiał ich wiernym jako przykład do naśladowania. Wczytuj się pilnie w żywoty świętych. Uczyń sobie skarb z tego Bożego daru. Przykład świętych będzie pomocą w twej słabości, podporą dla twej wiary, zachętą do cnót. Święci niejednokrotnie byli podobni do ciebie, popadając w grzechy. Jeśli mimo to stali się świętymi, dlaczego ty nie mógłbyś zostać świętym? Nic nie jest niemożliwego dla Boga (por. Łk l.37). Każdy święty nauczy cię w szczególny sposób naśladowania Jezusa. Jakaż wielka różnica między twoim Jezusem, a Jezusem świętych! Ich Jezus był dla nich obecny w życiu na co dzień; twój zagubił się może w kartach książek. Z Pisma św. nauczysz się jak można praktykować cnoty, ale w życiu świętych zobaczysz, jak cnoty zostały zrealizowane. Bóg stawia przed tobą przykład świętych, abyś nie sądził, że niemożliwym jest spełnienie tego, czego oni dokonali. Święci nie dali złamać się przeciwnościom ani nie nadymali się pychą w pomyślności. Zapalisz się miłością niebieskiej ojczyzny bardziej przykładami świętych niż pouczeniami mistrzów duchownych. Kształtuj swoje życie na przykładzie świętych. Idź ich śladami. Jeśli sądzisz, że uczyniłeś jakieś postępy w życiu duchowym, porównaj to z życiem świętych, a dostrzeżesz, jak jesteś nędzny i zobaczysz sam to, czego ci brakuje. Nie rozważaj życia świętych, zatrzymując się na zewnętrznej powłoce ich czynów i cudów; staraj się dotrzeć do ich ducha. Odkryjesz miłość Boga, która objawia się w najróżnorodniej szych formach ich duchowości. W każdym świętym znajdziesz iskierkę tego ognia, który Słowo Boże przyszło rzucić na ziemię (por. Łk 12,49). Nie wszyscy święci obierają taką samą drogę, ale wszyscy docierają do tej samej mety. Przykład świętych i ich braterskie wstawiennictwo niech cię nakłaniają i podtrzymują na drodze życia, abyś mógł dzielić z nimi po śmierci tę samą chwałę (por. Mdr 5,5).” Bersini

Jest mi daleko, daleko do doskonałości. Ale z uporem maniaka, dzień po dniu, staję znów do walki z wrogiem – ciałem, światem i szatanem. Z Bogiem, ta walka nie jest straszna, bo „Któż jak Bóg!” Tym niemniej, daje się we znaki. Bywa, że upadki mnie przygnębiają raczej, niż pobudzają do skruchy. Miłość własna jest w naturze ludzkiej bardzo silna i nie łatwo jest zaprzeć się siebie. A kiedy już nawet Bóg tę łaskę zsyła, i udaje się raz, drugi, dziesiąty, to Bóg dał Bóg zabrał. Bez łaski, upadam raz za razem. Z głębokości wołam – z głębi swej duszy, z głębiny dołu, w który wpadłam… głębia przyzywa głębię… Choć w tej chwili nie pamiętam kontekstu tego ostatniego fragmentu.

W „Dialogach św. Katarzyny Sieneńskiej” Bóg mówi, że najważniejsze co musimy wiedzieć, to kim my jesteśmy i kim jest Bóg. Ja proch i pył, Bóg stwórca wszystkiego co żyje. Najbardziej na kolana mnie powala dotąd to, że Bóg stworzył… CZAS. Sam jest poza czasem, co wiele rzeczy wyjaśnia (przynajmniej dla mnie). Czas… że to w ogóle da się stworzyć! Kim jest ten, który JEST i do tego poza czasem, który stworzył? Jak jakikolwiek człowiek może się pysznić, że jest czymś, lub kimś w takim zestawieniu? Może tylko doznawać wiecznie zadziwienia i radości niepojętej, że oto taki nędznik, grzesznik, małe nic, jest tak drogi Bogu, że ten z miłości dla duszy jego dał się zakatować na śmierć, ukrzyżować na drzewie hańby i do tego wiedząc, że będą się przez wieki rodzić ludzie, którzy tego nie docenią. Ba, odwrócą się ze wzgardą… Niepojęte Miłosierdzie Boże! Miłość Boża jest większa od naszej nicości…

Zajmowanie umysłu czymkolwiek innym niż Bogiem to strata czasu… Obowiązki stanu, uczynki miłości, cały czas w zjednoczeniu z Bogiem – mój ideał, do którego dążę, droga na której ciągle upadam. I ciągle się podnoszę; a raczej Jezus cierpliwie wyciąga rękę, ja ją chwytam z wdzięcznością, wstaję i wpatrzona w Niego, idę dalej, zmierzając do nieskończoności, wieczności, do raju. Do domu.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Duchowość, Wiara i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz